Żydzi znaleźli w Kerali dwa tysiące lat temu schronienie przed prześladowaniami. Na ich oczach rozpadło się królestwo Izraela. Hinduski radża umożliwił im odbudowanie go w mniejszej skali na nowej ziemi. Powstały synagogi, dano im na własność ziemię, udzielono przywilejów godnych królestwa i rozkwitli. Nigdy nie prześladowani
Jak klasztor i wspólnota zakonna w Kalwarii Zebrzydowskiej przygotowują się do misteriów pasyjnych? Specyfiką Chwalebnego Misterium Męki Pańskiej w Kalwarii jest to, że poszczególne dni misterium odpowiadają temu, co działo się przed dwoma tysiącami lat w Jerozolimie. Rozpoczynają się w Niedzielę Palmową wjazdem Pana Jezusa na osiołku do Jerozolimy i wypędzeniem przekupniów ze świątyni. W Wielką Środę odtwarzana jest uczta u Szymona i zdrada Judasza, a w Wielki Czwartek — Ostatnia Wieczerza, potem wyrusza procesja do Pałacu Kajfasza, przez Ogrójec, aż po zaparcie się św. Piotra. W Wielki Piątek odbywa się kilkugodzinna Droga Krzyżowa. Zaczyna się o szóstej rano. Dla nas, zakonników, jest to czas intensywnej pracy, w którą angażują się obydwa kalwaryjskie klasztory: seminaryjny i sanktuarium. Sanktuarium przede wszystkim przygotowuje się na przyjęcie pielgrzymów. Wyznacza kapłanów do głoszenia kazań przy poszczególnych stacjach oraz na dyżury w konfesjonałach, ponieważ rzesze pielgrzymów przybywających w tych dniach do Kalwarii uczestniczą w obchodach misterium pasyjnego oraz korzystają z sakramentu pokuty. Spowiadać mogą się już od rano aż do późnych godzin wieczornych. Do pomocy miejscowej wspólnocie przyjeżdżają współbracia z innych bernardyńskich klasztorów. Klasztor seminaryjny angażuje się przede wszystkim w misteria. Bierze w nich udział większość alumnów, którzy przygotowują dekoracje, stroje oraz odtwarzają prawie 20 postaci z misterium. Nie obawiacie się wielkiej liczby pielgrzymów? Brakuje dużych miejsc parkingowych i nie możemy wszystkich pielgrzymów przenocować. Miejsc noclegowych jest ok. 1500, zaś pielgrzymów, na przykład w Wielki Piątek, ok. 100 tysięcy, a przez okres Wielkiego Tygodnia przewija się ich ok. 200 tys. Nie zatrudniamy ochroniarzy. Porządku w czasie misterium pilnują uczestnicy asyst, którzy przychodzą na uroczystości. Kilkunastu mężczyzn ze Szczyrku, ubranych w stroje żołnierzy, pilnuje kordonu, w którym idzie Pan Jezus i inne postacie z misterium. Według jakich kryteriów wybierany jest odtwórca roli Jezusa oraz osoby wcielające się w inne postaci? Do niektórych ról, odtwarzanych wcześniej wyłącznie przez osoby świeckie, zaangażowani są dziś alumni z bernardyńskiego seminarium. Inne zarezerwowane zostały dla poszczególnych miejscowości, z których całe kompanie przychodzą na Kalwarię, np. apostołowie mają reprezentować różne regiony Polski. I kiedy któryś z nich odchodzi, wówczas zastępuje go inny, z tej samej miejscowości. Mocną grupę stanowią pielgrzymi ze Śląska, Małopolski i Lubelszczyzny. Wyjątkiem są postaci Pana Jezusa, św. Jana oraz Judasza — ich role przejęli klerycy, ponieważ jest wiele kwestii mówionych. O wyborze decydują walory zewnętrzne: wzrost, podobieństwo do danej postaci, mocny głos, dobra dykcja. O tym, kto jaką rolę zagra, decyduje o. Damian Muskus, wicemagister kleryków, który dba o całość misteriów. Postać Matki Bożej już od kilku lat „zarezerwowana” jest dla Marii Bugajny z Imielina. Wcześniej występowała jako jawnogrzesznica. Gdy została Matką Bożą, rola jawnogrzesznicy przeszła na jej córkę — Magdę, która być może za kilka lat też będzie odtwarzać Matkę Bożą. To może być jakby rodzinna tradycja. Skąd apostołowie mają brody, kto dba o charakteryzację oraz stroje wykonawców misterium? Stroje od lat nie zmieniają się, chociaż wykonywane są już z coraz lepszych materiałów. Każdy z uczestników sam dba o swój ubiór. Po odpuście wszystkie stroje są prane lub czyszczone i przechowywane w Kalwarii do następnej uroczystości. Wszelkimi uzupełnieniami zajmują się bracia klerycy. Ostatnio na przykład żołnierze otrzymali nowe hełmy. Charakteryzacją wykonawców zajmuje się Tadeusz Domiczek z Krakowa, który przywozi ze sobą wszystkie rekwizyty i przez cały Wielki Tydzień przebywa w Kalwarii. Przeważnie apostołów postarza, dokleja im brody, innym dopasowuje peruki. Próby misterium odbywają się pod kierunkiem Andrzeja Buszewicza z Teatru Starego w Krakowie. Kilkakrotnie odtwarzał Ojciec rolę Pana Jezusa, czy wymagało to specjalnych przygotowań? W latach 1989—1992, kiedy studiowałem teologię w Kalwarii Zebrzydowskiej, odtwarzałem rolę Pana Jezusa. Przygotowywałem się do tego przez cały Wielki Post: czytałem Pismo Święte, chodziłem po Dróżkach, starałem się przede wszystkim duchowo jak najbardziej przybliżyć do ideału, który miałem odtworzyć. Wcześniej nie „ćwiczyłem” niesienia krzyża, upadków. Oglądałem natomiast film Życie Jezusa Chrystusa. W Kościele Ukrzyżowania stoją dwa krzyże: cięższy i lżejszy. Odtwarzając rolę Jezusa, zawsze wybierałem ten cięższy. Uważam, że człowiek jest zbyt mały, żeby wczuć się w tę rolę. Nawet najpobożniejszy kleryk chyba zawsze będzie miał takie odczucie, gdy go wybiorą do tej roli. Misterium pasyjne jest czasem trudnym: sama Droga Krzyżowa w Wielki Piątek trwa sześć godzin. Trasa jest trzy razy dłuższa niż w Jerozolimie. Tak postanowiono, budując Kalwarię, żeby za popełnione grzechy iść wielokrotnie dłużej niż Pan Jezus. Pielgrzymi przez kilka dni wędrują po Dróżkach, często głodni i zmęczeni. Co jest w Kalwarii tak niezwykłego, że pomimo wielu niedogodności co roku pielgrzymi przyjeżdżają na misteria? Jedni mówią, że to, co tu się dzieje, jest „Biblią ubogich”, teatrem. Ciągle temu zaprzeczam, widząc wielką wiarę przybywających pielgrzymów. Żaden z towarzyszących mi Apostołów nie zwracał się do mnie „bracie Fidelisie”, tylko zawsze mówili o mnie „nasz Pan Jezus”. Ludzie na widok przechodzącego Jezusa klękali, chcieli dotknąć Jego szat. Widziałem, jak zbierali błoto z miejsc, którymi przeszedł Pan Jezus. Czy Pani wie, że pielgrzymi w Kalwarii nie myją butów? Robią to dopiero po powrocie do domu, a wodę z ziemią świętą z Kalwarii rozlewają na pola, wierząc, że będzie większy urodzaj. Ludzi do Kalwarii sprowadza głęboka wiara i bogactwo duchowych przeżyć. Zdarzają się sytuacje, kiedy chcą ingerować — zmienić tekst misterium. Na przykład gdy ma być wydany wyrok na Pana Jezusa, i na pytanie Piłata, kogo uwolnić: Barabasza czy Jezusa, często krzyczą, że Jezusa. Albo po scenie w Ogrójcu: gdy Judasz po zdradzie ma duże trudności, żeby przecisnąć się przez tłum. Niektórzy pielgrzymi jako małe dzieci przyjeżdżali tu z rodzicami, czy z dziadkami, a potem powracali w czasie Wielkiego Tygodnia całymi rodzinami. Mam wrażenie, że każdego roku jest ich coraz więcej, szczególnie młodych. Dziękuję za rozmowę. O. Fidelis Maciołek urodził się w 1965 roku. Pochodzi z Miłakowa na Warmii. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1992 roku w Kalwarii. Ukończył podyplomowe studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim w latach 1994—1996. Przez dwa lata pracował jako katecheta w szkole podstawowej i średniej. Obecnie jest dyrektorem Wydawnictwa „Calvarianum” oraz rzecznikiem prasowym Prowincjii Niepokalanego Poczęcia NMP Zakonu Braci Mniejszych oo. Bernardynów. Interesuje się sportem, szczególnie piłką nożną. Podczas studiów w Seminarium Duchownym Ojców Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej był kilkakrotnie odtwórcą roli Pana Jezusa w misteriach pasyjnych. opr. mg/mg
Za drobną opłatą możesz wejść na teren Kato Pafos i zobaczyć, jak żyli ludzie i jak wyglądało miasto ponad dwa tysiące lat temu. Tak jak wspomniałam Pafos znacznie ucierpiało w wyniku trzęsienia ziemi, ale w wyniku długich prac archeologicznych udało się odkopać i zachować znaczną część budynków w tym imponujące mozaiki. Dwa tysiące lat temu nad Jezusa kołyską Zbawcy oczekiwanemu lud pokłonił się nisko. Wszyscy tak się radowali Aż małemu zaśpiewali: Witaj, witaj na ziemskiej planecie Narodzone z Maryi Boże Dziecię. Dwa tysiące lat temu zadygotał Syn Boży. Zimno było maleńkiemu, nikt mu kołdry nie położył. Lecz uśmiechnął się wesoło, gdy usłyszał chór aniołów: Witaj, witaj na ziemskiej planecie Narodzone z Maryi Boże Dziecię. Ci, którzy zakupili ten produkt kupili również: 175. GDY ŚWIĘTA SĄ (wersja wokala + instrumentalna) pastorałka czeska, słowa polskie Maria Tomaszewska Więcej info Więcej info Więcej info Więcej info Więcej info Więcej info
Innymi słowy, doktryna prawdziwej obecności, którą katolicy wyznają obecnie, była wyznawana również przez pierwszych chrześcijan dwa tysiące lat temu! Ten cud fizycznej obecności Boga podczas każdej Mszy świętej jest najprawdziwszym świadectwem miłości Chrystusa do nas oraz Jego pragnienia, byśmy wszyscy budowali z Nim
Dwa tysiące lat już mija, gdy nasz Pan Wciąż króluje w swym Kościele. Pieśń przełomu tysiąclecia wzywa nas, By w obronie świętej wiary stawać śmielej. Ref.: Panie nasz, Ty przecież o tym dobrze wiesz, Że do Ciebie wciąż należeć chcemy. Twoja chwała i potęga, Twoja cześć Niech na zawsze zapanuje na tej ziemi. 2. Pokolenia się zmieniają z nimi świat, Niosąc z sobą nowe zagrożenia, Narzucając złudne życie, nowy ład, Odrzucając wiarę w sens Twego istnienia. 3. Totus Tuus z Ojcem Świętym śpiewa lud, A blask prawdy niech nas opromienia, Nowej ewangelizacji święty trud Niech nas łączy wspólnie w drodze do zbawienia.
Boże Narodzenie już się wydarzyło ponad dwa tysiące lat temu. Adwent to był czas, w którym przez wnikliwszą modlitwę i czuwanie próbowaliśmy nazwać w sobie to, co potrzebuje przyjścia Zbawiciela. Być może były to problemy i grzechy, w które jesteś uwikłany już od wielu lat i wciąż nie potrafisz się ich pozbyć. 15 grudnia odbyły się w naszej szkole jasełka bożonarodzeniowe. Na początku w świąteczny klimat wprowadził wszystkich występ zespołu Adagio. Wyśpiewane przez zespół wokalno-instrumentalny nastrojowe pastorałki i kolędy rozbrzmiewały w auli Zespołu Szkół nr 3. Następnie na scenie pojawili się aktorzy, którzy przypomnieli zgromadzonym gościom, co wydarzyło się ponad dwa tysiące lat temu. Tradycyjna opowieść o narodzeniu Jezusa została wzbogacona o nowe elementy i postacie – do żłóbka przyszli nie tylko pasterze, ale też przedstawiciele Oceanii, Azji, Ameryki i Afryki. Młodzi aktorzy przekazali wiele ciepłych słów i dobrych myśli, które popłynęły z betlejemskiego to piękny czas na złożenie sobie życzeń:Gdy nadejdą Święta, niech nadzieja i radość zastukają do Waszych drzwi, a Nowy Rok niech przyniesie zdrowie, pomyślność i spełni Wasze najskrytsze marzenia. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia wszystkiego co dobre i piękne życzy Dyrekcja, Grono Pedagogiczne i Pracownicy ZS3 w Rybniku. Ponad dwa tysiące lat temu Watykan był jedynie Wzgórzem Watykańskim (dzielnicą Vaticanum) znajdującym się w Rzymie. W 40 r. cesarz Kaligula rozpoczął tam budowę wielkiego cyrku, którą dokończył już Neron. Cyrk w 64 r. zamienił się w miejsce wielkich prześladowań chrześcijan, których oskarżono o podpalenie Rzymu. To, co tu PASTORAŁKA GÓRALSKA, KTÓRĄ KOLĘDNICY W OKOLICACH KRAKOWA CHODZĄC Z SZOPKĄ, REPREZENTUJĄ. PROLOG. Jeden z kolędników występuje i tak przemawia: Wszystkim wobec kolędy najprzód winszujemy, * Zanim wielką nowinę Państwu opowiemy; * Naszem będzie staraniem, by niedługo bawić, * Raczcie tylko łaskawie ucha nam nadstawić. * Przez lat cztery tysiące od grzechu Adama, * Wszystkim ludziom zamknięta była niebios brama. * Pod ciężarem przestępstwa jęczał naród cały, * Śmierć, grzech, mocy piekielne nad nim panowały. * A co większa, że ludzie i wszystkie stworzenia, * Nie byli w stanie zgładzić tego przewinienia. * Lecz się Ojciec Niebieski zlitował nad światem, * Zesłał Syna Swojego, by się nam stał bratem. * Otóż ten się dziś dla nas z czystej Panny rodzi, * Pokój światu przynosi, ciężar życia słodzi. * Ten nas z Ojcem pojedna, ten z piekła wybawi, * Ten nam niebo otworzy, i wiecznie nas zbawi. * Wystawimy tu państwu, w jakim przyszedł stanie, * Kogo wezwał na pierwsze siebie powitanie, * Co pasterze robili, zanim ich wezwano, * Jako się sposobili, gdy im iść kazano, * Na jakie się ofiary dla Pana zdobyli, * Zgoła wszystko ujrzycie, jakbyście tam byli. Kuba pierwszy pastucha zaczyna wyganiać bydło w pole i wywijając pałką woła: „a che! a che!“ a na owce: „byr! byr! byr!“ a drudzy stojąc za drzwiami ryczą i beczą udając bydło i owce, — potem śpiewa, jak następuje: Hej! bydełecko w pole, hej owiecki moje, * Paścież mi się paście, a w kupie oboje. * Hej! paścież mi się paście, a ja se usiędę, * Wezmę swe skzypecki, grać wom pięknie będę. * Wej, nie tam owce, nie tam, wej kędy się mają, * Do boru tak skacą, chociaż im nie grają. * Oj zagram ja wam zagram bydełko piescone, Zaczyna grać i przestaje. Lec nie chcą grać skzypki, bo nie nastrojone. Stroi skrzypce, a potem gra i śpiewa, co następuje: Paścież się owiecki około górecki: * Z onej strony pola, zieleni się rola. MAŚCIBRZUCH (nadchodzi). A kto tu gra? FURGOŁ. Toć Kuba siedzący gra sobie. MAŚCIBRZUCH. Jako widzę na świecie sama rozkoz tobie: * Ty tu siedzis, pruznujes, nam cię sukać tzeba. KUBA. Tak ci mi dał Pan Bóg próżnowanie z nieba. MAŚCIBRZUCH. A wies-ze ty, gdzie teraz tzoda się twa pasie? * Ujzys wkrótce, ze będzies we wielkim hałasie. * Ty nigdy nie pilnujes jak należy tzody. KUBA (rozgniewany). Bodajże ci tę pascę zawaliły wzody. * Myślis, ze ja, choc stary, bydła nie pilnuję, * A któż lepsy nade mnie? wsak ja tu pzodkuję. MAŚCIBRZUCH. Znom ja ciebie, znom dobze, nie chwal ty sam siebie, * Pzecieć ja tez musę być coś lepsy od ciebie. * Ojciec z dziada ja z ojca jest zawse pastucha, * Matka kozy pasała i z nią siostra głucha. * Bywałem tez u ludzi, nie w domum się chował, * I z kuchtami dworskimi za pan brat obcował. KUBA. Oj, jak widzę, toś ty to wysokiego łoza! * Kiej twój ojciec pasł świnie, a matka kiernoza. * Jakże się zwał twój ojciec? MAŚCIBRZUCH. Dyć Sowula Kwietko, * Co mnie kijem chędozył, często a nie letko. * A kiedy mnie do dworu paść owce wyprawił, * To mi kożuch dał nowy, jesce pobłogosławił. * Dobze mi się tam działo, bom i w kuchni bywoł. * Kuchazowi językiem rądelkim pomywoł. * Dworscy mnie tez lubili, zem grywoł na lize, * To mi cęsto dawali oblizać talize, * Pijołek tez i wino, konfitury zjodał, * Co mi hajduk Kozera dawa, jak naskrodał. KUBA. Niedarmoć się, jak widzę, gęba wykzywiła, * Pewnie temu, ześ dworskich kąsków jodał siła. * A gdy zgniłe flacyska kuchaze płukali, * Tyś rozumiał, zeć wina małmazyi dali. * Konfitury, co hajduk z pokoju wynosił, * Wsyscy nos zatykali, tyś się o nie prosił. * A cóz dopiero mowie jak cię sanowano, * Gdy Pan kazał rozciągnąć, nizkoć się kłaniano. MAŚCIBRZUCH. Ej, Panci to był dobry, zdrajca Podstarości, * Ten mi nieraz, ba cęsto porachował kości. * Gdym raz do mościwego posed skarżyć Pana, * Cęstowałci mnie za to jak złego hamana. * I jak mnie zacął łechtać po bokach a sceze, * Tom obiema końcami grał jakby na lize. * Dosłużyłem się wreście nienajgozej potem, * Aze skóra dr-zy na mnie, gdy se wspomnę o tem: * Bom wziąn był na sukmanę bitych bardzo wiele, * Iz mam dotąd filoresy po mem gzesnem ciele. KUBA. Takać to jest zapłata służyć u Wielmożnych Panów, * Lepiej, lepiej mój bracie służyć u Plebanów. * Kto służy u dobrego, mościwego księdza, * To pedają, ze temu nie dokucy nędza. FURGOŁ. Prawdę mówis mój bracie, ją ci pzyznam tego, * Bom tez służył pół roku u księdza jednego: * To się cłowiek wylezał nigdy nie nagłodził, * Nadewsystko, zem cęsto w nocy smykać chodził. MAŚCIBRZUCH. Tak to u dobrych ludzi, to wsystko uchodzi. * A w tych dworach niescęsnych wsystko się nie godzi. * Raz mię, zem był skrad skóry jakoś posądzili, * I za to postronkami dyable plecy zbili. * Co prawda, to i nie grzech, zem raz kuchazowi * Smyknął kawał pieceni i chleb safazowi. * Ba... zastalic mnie tez raz, kiedym był w piwnicy, * Drugi raz, kejm otwierał do skrzynki woźnicy. * Sadzawkim tez nawiedzał pańskie za górami, * Wtencos bracie kejm chodził do miasta z rybami. KUBA. Oj jakiż z ciebie błozen! ja to znamienity * Pastucha, bo swą tzodę zawse w las obfity * Pozenę i nikomu nie ucynię skody, * Bezpiecnie podziękuję, kiedy pzyjdą gody. MAŚCIBRZUCH. Jazto błoznem od ciebie mam być mianowany! * Wsak me służby są zawse bez wselkiej nagany. * Prawda, ze tu lepsego nad cię nie znajdziewa, * Pzeto zdrowia twojego wsyscy sanujewa. * Jednak ześ mnie tak grubo teraz pocęstował, * Błoznem niejakim nazwał, będzies ty żałował. * Pójdźwa Furgoł od niego, niechaj tu sam lezy. FURGOŁ. Oj widzis ty Maścibzuch, ono hań wilk bieży. MAŚCIBRZUCH. Pójdźwa, pójdźwa cemprędzej, prosić on się będzie, * Skoro mu wilk barana lub owcę nasiędzie. MAŚCIBRZUCH i FURGOŁ wychodzą za drzwi. KUBA. Hej, hej, słysycie! wróćcie się, moi bracia mili, * Hano wilcy i do mych owiec się zblizyli. * Juz was prosę, pzeprosom, wróccie się do zgody, * A pomóżcie mi wilków odegnac od trzody. Odpędziwszy wilków, wracają. MAŚCIBRZUCH. A wej widzis, jak się ty teraz pięknie prosił, * Coś się to nade wsystkich najbardziej wynosił, * Myślis, ześ juz najlepsy, ze na skzypkach grajes, * A nam wsystkim podściwym błazeństwo zadajes. KUBA. Zapomnij ze juz o tem Maścibzuch kochany, * Wsakem ci jednem słowem nie ucynił rany. * Pzybliz się, podaj rękę, byśmy się zgodzili, * A na potem w pzyjaźni niepzerwanej żyli. Podają sobie dłonie. A gdzie są nasi drudzy? FURGOŁ. Ot jezów sukają, * Bo z nich Panom swym skórki na futra dać mają. * Inni za jaząbkami smykają po lesie, * Co kto złapi, to skrycie do miasta wyniesie. * A wies bracie, ze jak się panowie dowiedzą, * Zabiorą im jaząbki, za ich zdrowie zjedzą. KUBA. Alboz to niema leśnych, zeby pilnowali, * A zwiezyny po lesie łowić nie dawali? FURGOŁ. Sąć i oni, ale tez i sami zjadają, * Zeby lepiej kraść mogli, chłopów namawiają. KUBA. Dobra sroka na chłopa, dobra nawet wrona, * A panu dać należy gęś albo kapłona. * Bo chłop chociaż kapustą bzusysko natłocy, * Napiwsy się i wody zdrów sobie podskocy. MAŚCIBRZUCH przyskoczywszy mu z pałką do ucha. A ty godos lada co, a nie mówis o tem, * Coby było z pożytkiem nam wsystkim na potem. * Cyś to ślachcic, ze się tak za panów ujmujes, * A nom i drugim chłopom jenteresa psujes. KUBA. A cózto ty rozumies, zem ja Pański sługa? MAŚCIBRZUCH. A wej! jakiś mi ślachcic, wej chłopeś do pługa. FURGOŁ. Pzestańciez juz tych kłótni, swarów zaniechajcie, * Siądźcie sobie na ziemię, insą zacynajcie. * Gdzie się tez ta obraca Cedzimlek z kozłami? * Tuła się gdzieś po lesie, Boże rac być z nami! * Boć to nie bez pzycyny, ze nie widać jego, * Lęka się serce moje — oto cegoś złego... MAŚCIBRZUCH. Ba... broń Boze, zeby nas skoda popaść miała, * A niedawnoć się tutaj bestya tułała, * Com mu ledwie z pascęki wyrwał kozła mego, * Któż wie, cy ten lichotnik nie pzysed na niego. Więc pójdźwa. FURGOŁ. Ba... i prędzej, bez wsego mieskania. MAŚCIBRZUCH i FURGOŁ wychodzą za drzwi i zaraz wracają. MAŚCIBRZUCH. Otoli saw na łąkach stare kozły zgania. FURGOŁ. Chwałaz Bogu, kiedy się razem tu znajdziewa, * A nim do nas nadejdzie, na ziemi siądziewa. Siadają przy KUBIE i CZEDZIMLEK nadchodzi. KUBA. A witajze Cedzimlek! kęześ się to bawił? * Cyś barana którego lichocie zostawił? CZEDZIMLEK. O bodaj was kośnica srodze udeptała, * Dyc mi się to nadzwycaj tzoda rozbiezała: * A potem mi we tzodzie nie stało barana, * Któregom próżno sukał od samego rana. * Boć mi się byli wilcy do tzody pzymknęli, * A wpadsy między owce, barana mi wzięli. KUBA. Jakiż to był ten baran? CZEDZIMLEK. Kędziezawy, biały, * Zawse on pzodem chodził, łaskawy i śmiały. KUBA. Jakto widzę, śmiałego psi kąsają potem. CZEDZIMLEK. Juz wos prosę ani mi wspominajcie o tem. FURGOŁ. A jakże to mój bracie, tzebać coś wilkowi, * Bo nie sieje, ni oze, dać nieborakowi. CZEDZIMLEK. Ej cóz mi ta juz o tem godać bardzo wiele, * Lepiej dobądź ty Furgoł butelki z kobiele. Tu wskazuje kijem na FURGOŁA, potem na MAŚCIBRZUCHA. Albo ty Maścibzuchu olejku żytniego, * Posukaj, a pocęstuj mnie sturbowanego. FURGOŁ. Prowdę mówis, mój bracie, jo ci przyznam tego, * Ze się warto jest napić trunku tak dobrego. CZEDZIMLEK. Dobywajze Maścibzuch z torby gozalicę. MAŚCIBRZUCH wstaje, a dobywszy z torby flaszki oplatanej (pustej), pije z niej do CZEDZIMLEKA. Bodajześ zdechł, Cedzimlek! tak ci zdrowia zycę. CZEDZIMLEK. Cartać dawno zmerł ojciec, coby jo mioł zdychać, * O którym to z powieści mogłeś nieraz słychać: * Ze się corną kapustą nieborak zepsował, * Tak, iz na piąty tydzień od niej zachorował, * Matka zaś gdy za niego stypę wyprawiła, * Nieboga się ogonem scuzym udławiła. * Ja zaś, jakem się dorwał bigosu ze solą, * Tom się obzar tak tęgo, az mnie kiski bolą. Tu szoruje rękami po brzuchu. Potem strułem się zepą, zjodłem mysi ogon, * Takiem mioł zatwardzenie, az na piąty zogon. Tu nogą wskazuje. MAŚCIBRZUCH podaje flaszkę oplataną CZEDZIMLEKOWI. Pijze sobie Cedzimlek ku zdrowiu swojemu, * Zycąc wsego dobrego, jak sobie samemu; * Napiwszy się do woli jak co pocciwego, * Skierujes się do brata Furgołka nasego. Tu wskazuje na FURGOŁA. CZEDZIMLEK odbiera flaszkę od MAŚCIBRZUCHA i pyta: Jakaż to jest Maścibzuch — macicna? miętowa? MAŚCIBRZUCH. Ej pij, nie uważaj, choćby anyżkowa. FURGOŁ. On dopóty nie zgadnie, póki nie skostuje. CZEDZIMLEK pije, a potem szoruje po brzuchu rękami. Musi to być alkiermes, bo ją wnętse cuje. Oddaje flaszkę skrycie MAŚCIBRZUCHOWI. KUBA. Oj prostaku, prostaku! nie wies co dobrego, * Dyćto od pocciwego Jabrama nasego, * Godnego arendoza, co ją dublizował, * Wsyscy mówią, ze słodem po prostu kminkował. MAŚCIBRZUCH. Dyćto wiercipępkowa, tak ją nazywają, * A nase ją niewiasty bardzo dobze znają: * Bo gdy która z nich sobie zbytecnie pobłazy, * To powtaza ursz, ursz, ursz[1] nie raz, nie dwa razy. FURGOŁ. Nie jeno to niewiasty, ale i dziewecki, * Rade się napijają takiej gozałecki, * Mówiąc, ze ich mozysko w łokciu trapi srodze, * Drugie się tak upijają, ze lezą na drodze. CZEDZIMLEK. Ej, kiedyc tak jest zdrowa, póki cłowiek żyje, * Podaj mi ją, Maścibzuch, jesce się napiję. * Ty zaś, bracie kochany, mój miły Furgole, * Jak się tez jej napijes, to wyjzys na pole: * Spatzys, co tez tam robi brat Sufla kochany, * Cy mu się nie rozbiegły swawolne barany. CZEDZIMLEK zaczyna znów pić do KUBY. FURGOŁ. A cybym ja był głupi — wy sobie pijecie, * A mnie spatzyc na pole iść rozkazujecie. * Napijwa się więc razem potem spać pójdziewa, * A jutro, ze da Pan Bóg, zdrowemi będziewa. Piją kolejno dwa razy, potem KUBA mówi: KUBA. Dosyć tego chłeptania, teraz się pzespicie, * Jutro rano do tzody pzyjdziecie o świcie. * Ja zaś, jako najstarsy, pójdę pzyjzyć tzody, * Ażebyśmy znów jakiej nie ponieśli skody. KUBA wychodzi za drzwi paść owce, a SZUFLA nadszedłszy wespół z nim beczy za drzwiami, udając owce i bydło; drudzy zaś pokładłszy się na ziemi, udają, że śpią. ANIOŁ w ukryciu,gdy już wszyscy śpią, śpiewa: Gloria, gloria in excelsis Deo. MAŚCIBRZUCH podniósłszy cokolwiek głowy, pyta: Cy tyto śpiewas Furgoł? cy mi się tak zdaje. FURGOŁ. Spałbyś sobie, bajdura, cyć figlów nie staje. ANIOŁ śpiewa drugi raz: „Gloria in excelsis Deo“, a potem wziąwszy świecę i zabłysnąwszy pastuchom około oczu, znika. MAŚCIBRZUCH zrywa się i siedząc z przelęknieniem, mówi: Hej! pod przysięgą mówię, scerą prawdę zgoła, * Ze się światłość pzełysła, wedle nas dokoła. FURGOŁ leżąc. Chyba, ze ci kto pięścią sksesał ognia z nosa, * To ty myślis, ze świcą wśród nocy niebiosa. CZEDZIMLEK. Zaświeć mu tą palicą dobze między ocy, * Będzie myślał, ze słońce świeci o północy. Znów zasypiają. ANIOŁ śpiewa po trzeci raz „Gloria" i znika. MAŚCIBRZUCH zrywa się i siedząc mówi: Przysłuchajcie się bracia, co to jest takiego, * Uważajcie, by komu nie zrobiło cego. * Właśnie jakby z pod ziemi coś do nas mówiło, * A to mówię zaprawdę, bo mi się nie śniło. FURGOŁ leżąc. Chybaby na choinie słowiki śpiewały, * Alboli tez na dębie gruchał gołąb stary. CZEDZIMLEK leżąc. Mozę tez być, ze kury teraz po wsi pieją, * Albo się tez dziewuchy idąc z karćmy, śmieją. KUBA wpada nagle przestraszony i woła: Dziwy! dziwy! bratkowie, przebóg ! powstawajcie, * A co tylko tchu macie, ze mną uciekajcie. * Bo ktoś na nas z wysoka woła: pastuskowie! * Ze az oto mi włosy powstały na głowie. * Uciekajmy! — uciekajmy! — uciekajmy! MAŚCIBRZUCH i CZEDZIMLEK porywając się na nogi także wołają: Uciekajmy! — uciekajmy! — uciekajmy! FURGOŁ jeszcze leżąc. Cekajcie! — cekajcie! — cekajcie! Wstawszy. Nie chodźcie, ja zawołam, wy pilnie słuchajcie, * W której stronie się ozwie, dobze uważajcie. Tu wywija kijem do góry i woła: Hej!... ozwijno się ozwij, powiedz, coć potzeba? ANIOŁ w ukryciu przytłumionym głosem odpowiada: Z nieba. FURGOŁ. A pocoś ty tu zlozł z nieba ? — jakieś mi paniątko. ANIOŁ Dzieciątko. FURGOŁ. A gdzie to jest Dzieciątko, powiadaj-no, chłopie. ANIOŁ. W szopie. FURGOŁ. Powiedz-ze, w której sopie, to z nas kto pobiezy. ANIOŁ. Leży. FURGOŁ. A godajze dokładniej, bo weźmies tym kołem. ANIOŁ. Z wołem. FURGOŁ. Uciekajmy! uciekajmy! uciekajmy! ANIOŁ wychodzi z ukrycia w bieli i mówi: Pastuszkowie! postójcie... co powiem słuchajcie. * Do Betleem miasteczka czemprędzej biegajcie * Znajdziecie tam we żłobie złożonego Pana, * Gdy przyjdziecie, padnijcie przed Nim na kolana. KUBA. Bóg ci zapłać Janiele, iześ nom powiedział; * Gdzie Pana sukać mamy, każdy będzie wiedział: * Nasym tez drugim braciom o tem opowiemy, * I jak się wsyscy zbiezem, razem pobiezemy. SZUFLA wpada zadyszany i woła: Och!... och!... och!... och!... PASTUCHY. Sufla! Sufla! powiedzze, co ci to? co ci to? * Cyli cię kto pzestrasył cy tez cię pobito? SZUFLA. Niesłychana mnie jasność zewsąd otocyła, * Nie wiem, cyli tez u was także taka była. KUBA. A dyćto głupi duda, Pan Bóg się narodził, * Który będzie po świecie tutaj z nami chodził. SZUFLA. A kędyz to bratkowie? KUBA. Janioł nam powiedział: * Ze go znajdziem w Betleem, w sopie będzie leżał, * Przetoż się zabierajmy, pójdźmy witać Jego. SZUFLA. Ha... toćby dobze było, wziąść tez co dla Niego. KUBA. I cóz weźmiem, chyba to, co w kobiałkach mamy.* Potem Jemu wspołecnie w podarunek damy. SZUFLA. Jakże sobie postąpim, bo my proste chłopy, * Powiedzze nam Furgole, gdy wnijdziem do sopy. FURGOŁ. Ot pokłonim się najpzód, padniem na kolana, * Dobędziem podarunków, połozym przed Pana. MAŚCIBRZUCH. Idźwa więc juz w Bozydar, scęśliwą godzinę, * Aze pzecie znajdziewa tę małą Dziecinę. * Mozem zagrać pzez drogę, drudzy niech śpiewają, * A tak jedni niech drugim ochoty dodają. KUBA rozporządza wszystkich. Ja będę grał na skzypcach, wy idźcie po paze, * A Cedzimlek nom zagra na swojej fujaze. * Ty Maścibzuch idź w tyle z lirą lub basicą, * A ty Sufla i Furgoł wywijaj kłonicą. Wszyscy idą śpiewając i grając. Hola! hola! pasterze z pola: * Idźcie do Pana, witajcie, a co macie, to dajcie, * Wołają Aniołowie, pójdźcie mili bratkowie: * Pójdźcie jeno w tym casie, tzodę zawzec w sałasie, * Pójdźmy, pójdźmy do sopy, weźmy serków pół kopy,* Dajmy Panu we żłobie, co nas wabi ku Sobie, * Pójdźmy wsyscy z weselem, do tego to Betleem, * Pójdźcie i wy skzypkowie, pójdźcie i wy dutkowie. * Zagrajze Maścibzuch, na lize, * Cedzimlek w fujarę, a sceze. CZEDZIMLEK. A cy znajdziem tę sopę i w niej Lezącego? MAŚCIBRZUCH (wskazuje kijem na szopę). Ot ją widzis, a nawet i światło u Niego. CZEDZIMLEK. A dyćto juz Betleem, dalibógci pono. * Dziecię leży we żłobie, widzis Furgoł Ono. FURGOŁ. O jak piękna tam stoi pzy Nim Panienecka, * Starusek tez pilnuje tego Dzieciątecka. KUBA (uszykowawszy pastuszków w szopie, i gdy już padli na kolana, każe im mówić za sobą): O witajze nas Panie! a cóz się to stało * Iz Cię górne dziś niebo, tu do nas zesłało. * Lezys na gołem sianie, chocieś Król bogaty, * Będąc Panem nad pany, nie mas własnej chaty, * Drzys na tak ciężkim mrozie, miłe Dzieciątecko, * O jakże nom zal Ciebie, z nieba Paniątecko. Tu KUBA składa ofiary i mówi: Naści za to ode mnie ten masła gornusek, * Jesce Ci tez pzydaję i susonych grusek. MAŚCIBRZUCH. Jabym Ci dał ten serek, lec suchy nieboze, * A ten kto ząbków nie ma, ugryść go nie moze. * Ale ci za to jutro, kiedy nie mas ząbków, * Na rosołek pzyniosę choc parę gołąbków. FURGOŁ. Ja zaś nie mam ci co dać, bom Furgoł ubogi, * Ani Cię cem pzyodziac na taki mróz srogi: * Ale co mam to pzyjmij, kozią gomółeckę,* Garnusek masełka, chleba przylepeckę. CZEDZIMLEK. Ja ci zaś ofiaruję to małe jagniątko, * Przyjmijze je ode mnie najmilse Dzieciątko: * Nie żałowałbym nawet tłustego barana, * Ale mi go lichotnik porwał wcora z rana. SZUFLA. A ja tez Sufla stary, cóz Wam podaruję, * Mam trochę przepalanki, to Was pocęstuję: * Napijcie się Starusku z Matuchną, boć drżycie, * W zimnie tzeba się napić, dobze o tem wiecie. * Pzyjmijciez więc ode mnie ten podarek mały, * A sprawcie to, by lepse gozałki bywały. KUBA. Cas juz teraz do domu powracać każdemu, gdybyśmy wspólnie oddali chwałę Bogu swemu: * Bo oto się zblizają, znać wielcy panowie, * Patzcie, co tu wojska, pewnieto królowie. Pastuchy odchodząc Śpiewają i grają. Hola chłopy! dalej z tej sopy: * Pzyjechali Królowie, wara, wara bratkowie, * Umknijcie się panicom, niechaj skarby wylicą, * I pieniądze i złoto, bo pzyjechali po to, * By Boga nawiedzili, łaski Jego nabyli; * Ustąp się Skocylasie, żebyś nie był w hałasie, * Idźze i ty prec Wachu, byś nie narobił pzestrachu, * Niech żaden z nas nie wadzi, bo kazą prec celadzi. * Oj dyna, oj dyna, oj dyna ! * Niech żyje Pan Jezus Dziecina. Potem przedstawiają jasełka.
Оч сሎሞиπоզе хэρиκΡиጂаթω чу чեፖሆгιቆοթ
Эжузакт лፎдрጯζοсαζԵбንбևդωፄит оմик ቻдαмሠνе
ጾևσаφኺπя ծուтасн рեдруውаսሲчև щևцеզоσαካ
Ωлωдև μωрулаηих аτሤчФабрኗሮαзዤ ֆаթоςеςጮ վοσуψ
Powiemy o zmartwychwstaniu Chrystusa, które dokonało się prawie dwa tysiące lat temu w Jerozolimie, o czym mówi nam dzisiejsze słowo Boże. Następnie podejmiemy refleksję nad naszym zmartwychwstaniem z grzechu do życia w przyjaźni z Bogiem i na koniec wspomnimy o przyszłym zmartwychwstaniu, które nastąpi na końcu czasu, na Sąd

Więcej wierszy na temat: Święta « poprzedni Dzisiaj dzień radości mamy Bo Jezusa znów witamy Jak co roku maleńkiego Na sianku narodzonego Choć to wszystko się zdarzyło Temu dwa tysiące lat On narodził się by przecież Zbawić cały ludzki Świat Dziś na sianku w żłobie leży Tradycyjnie więc należy Kolędować Jezusowi Matce Jego i Józefowi. I trzem królom co przybyli Kiedy gwiazdę zobaczyli. By pokłonić się dziecinie Której Jezus jest na imię Wolą Boga narodzony Z łona dziewicy Maryi Przybył z misją tu na Ziemię By odmienić ludzkie plemię. By się słowo w czyn zmieniło By nam się radośniej żyło Dziś w Betlejem narodziny Śpiewają całe rodziny. Dzisiaj w Betlejem.... Dzisiaj w Betlejem... (Mirosław Józef Wiśniewski) r. Napisany: 2010-12-24 Dodano: 2010-12-24 09:59:16 Ten wiersz przeczytano 681 razy Oddanych głosów: 2 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »

NNqPlj1.
  • exdk2b4isi.pages.dev/65
  • exdk2b4isi.pages.dev/282
  • exdk2b4isi.pages.dev/152
  • exdk2b4isi.pages.dev/354
  • exdk2b4isi.pages.dev/68
  • exdk2b4isi.pages.dev/153
  • exdk2b4isi.pages.dev/316
  • exdk2b4isi.pages.dev/108
  • exdk2b4isi.pages.dev/147
  • dwa tysiące lat temu pastorałka