Golfista jest jednym z NPC o profesji handlarza, który sprzedaje przedmioty do Gry w golfa. Golfistę można spotkać w Podziemiach Pustyni. Widać go jak gra w golfa sam ze sobą dopóki gracz z nim nie porozmawia albo nie zostanie on zabity przez potwory. Wprowadzi się do domu jeśli spełnione zostaną następujące warunki: Istnieje niezamieszkany dom. Gracz wejdzie z nim w interakcję
– To nie jest kraj dla grubych ludzi – mówi M. podczas ostatniego babskiego spotkania. Faktycznie, po ciąży zostało jej kilka nadprogramowych kilogramów, na które zdarza jej się narzekać, ale tragedii nie ma i ona też nie wydaje się z tego powodu wariować. Z rozmiaru 38 przeszła na 40/42, ale zamierza wrócić „do siebie”, jak tylko przestanie karmić piersią, będzie mogła intensywniej ćwiczyć i ograniczyć kalorie. – Co ty opowiadasz! – oburza się P., rozmiar 38/40 – przecież tyle się teraz mówi o modelkach size plus, w sklepach kupisz wszystko, są rozmiary, wiele się zmienia. – Nie o ciuchy chodzi, ale o podejście ludzi. Możesz być głupia, uprzedzona, nawiedzona, ale nikt ci tego wprost nie wytknie. O widocznych defektach i niepełnosprawności też nikt się nie zająknie, bo nie wypada. Ale jak tylko spodnie ci się opinają albo fałdka spod bluzki wyjrzy, to zaraz się pojawią komentarze, dobre rady i onieśmielające pytania. No same powiedzcie, że jest inaczej? Wszystkie baby zaczęły intensywnie myśleć i analizować. Inaczej niestety nie jest. Ludzie wiele rzeczy komentują, oceniają, dopytują, a temat figury i kilogramów jest chyba jednym z ich ulubionych. No i dobre rady jak się ich pozbyć i zamienić z fat na fit też dają bez wahania i bez pytania. Tak jak teściowa M. – Ostatnio na jej urodzinach podała mi tort z komentarzem, że ukroiła mi mniejszy kawałek, bo już i tak dobrze wyglądam. Myślałam, że spalę się ze wstydu, dwadzieścia osób przy stole nagle zamilkło i czułam, jak ważą i mierzą mnie wzrokiem. Ze sto razy już słyszałam od niej, że powinnam chleb porzucić, makaronu się wystrzegać, ewentualnie czasem kasze zjeść, a tak to warzywa, warzywa i owoc czasami, ale też nie każdy i w małych ilościach. Jej znajoma przestała jeść pieczywo i schudła prawie dwadzieścia kilo! No tak, metoda znajomej znajomego zawsze jest najbardziej skuteczna i gorąco polecana, a zamiana diety z ludzkiej na króliczą (czytaj : sałata, marchewki i kiełki) cudowną kuracją odchudzającą. Cudowną, dopóki sami nie spróbujemy, a po zrzuceniu kilogramów nie wrócimy do objadania się i zgubnych nawyków – jojo murowane! – U mnie teściowa nie komentuje, za to matka zawsze coś mi wytknie – dodaje B. rozmiar 36/38 – odkąd pamiętam ona sama jest na diecie i ciągle się ogranicza, a o kaloriach to chyba czytała mi w dzieciństwie na dobranoc. Jak słowo daję, zawsze przy niej nieświadomie wciągam brzuch, choć nie bardzo mam co. A jak razem jemy obiad, to wszystko staje mi w gardle, o dokładce nie ma mowy, bo strażnik mojej wagi patrzy. Bo choć rodzina powinna nas akceptować i zapewniać wsparcie bez względu na wagę, to właśnie z domu rodzinnego najczęściej wynosimy złe wzorce. Matki, które są wiecznie powtarzają, że są grube, brzydkie i muszą schudnąć, ojcowie, którzy żartują z krągłości dojrzewających córek, krewni, chwalący dziewczynki jedynie za wygląd i mówiący, że muszą być chude, bo inaczej nikt ich nie pokocha – takie są fakty. Dodajmy do tego lansowany w mediach obraz idealnej sylwetki (jedynej słusznej, o rozmiarze topmodelki) i parcie na zdrowe odżywianie, ćwiczenia fizyczne i bio-fit- życie. nie ma nic złego w zdrowym jedzeniu i aktywności fizycznej, ale ludzie, to idzie w złą stronę i niedługo zjedzenie snickersa będzie grzechem śmiertelnym, a brak karnetu na siłownie albo butów do biegania prosta droga do wykluczenia społecznego. – Mam taką koleżankę w pracy – zaczyna B. – babka słusznych rozmiarów, ubrania kupuje 46 albo i nawet większe. Kiedyś opowiadała mi, że nie lubi chodzić ze swoimi dzieciakami do restauracji czy na lody, bo ma wrażenie, ze wszyscy dookoła się gapią i czekają, co ten grubas zamówi i ile gałek lodów zeżre. To musi być straszne. – My byliśmy teraz na urlopie i facet w pensjonacie powiedział, że obok jest świetna kawiarnia, a ja wyglądam na taką co lubi słodkie – oburza się M. – Dobrze, że mój K. tego nie słyszał, bo by się na rękoczynach skończyło. Powiedziałam temu matołowi, że to, czy mam spodnie wielkości namiotu czy chusteczki do nosa to wyłącznie moja sprawa. Powszechna opinia jest taka, że gruby jest ten, kto zajada się ciastkami, fast foodami i czekoladą, a aktywność fizyczna to dla niego zło konieczne. Jak gruby kupuje sobie loda, to już wszystko wiadomo i karcące spojrzenia obcych ludzi są nieuniknione. A jak chudy kupi pięć i wszystkie zje, to nawet zabawne jest i nikt mu złego słowa nie powie, że cukier, że kalorie, że to niezdrowo. Znam to z własnego doświadczenia, mała nie jestem, nigdy nie byłam chudzinką i raczej nie będę, ale nie dlatego, że kocham hamburgery i leżę całe dnie. Odżywiam się zdrowo, regularnie ćwiczę, ale z hormonami nie zawsze da się wygrać. I tak, czasami też „zgrzeszę” i upiekę ciasto do niedzielnej kawy albo zjem kawałek czekolady (w końcu też jestem człowiekiem) i nie potrzebuję do tego przyzwolenia innych – niech każdy pilnuje swojego talerza i własnego tyłka. Choć oficjalnie mówimy, jak ważna jest akceptacja ciała bez względu na jego rozmiar i że dążenia do idealnej sylwetki za wszelką cenę to chore i niepokojące zjawisko, to nieoficjalnie grubego nie akceptujemy (no chyba, że na zdjęciu sprzed metamorfozy) i traktujemy jako gorsze. Oceniamy, komentujemy, pozwalamy sobie na żarty i żarciki w złym guście, czujemy się w obowiązku przeliczyć kaloryczność jego obiadu i rozliczyć z wypoconych kalorii. Patrzymy i widzimy nadmiar kilogramów, często zapominając, że mamy przed sobą człowieka, takiego samego jak my, z uczuciami, emocjami i wrażliwością.
Sandy jest bardzo wysportowana i sprawna fizycznie. Ona i Sponge mają wspólne hobby - karate, często walczą ze sobą dla zabawy. Nie są to jednak zbytnio "agresywne bójki" ze względu na widownię dziecięcą. Sandy cieszy się również ekstremalnymi sportami i dreszczykiem emocji, szczególnie w odcinku "Przed hibernacją". Sandy
Ślub i wesele z samym sobą? Jeśli nie można znaleźć odpowiedniego partnera, a marzy się o tej uroczystości, to po co właściwie czekać? Okazuje się, że absolutnie wszystko jest w dzisiejszych czasach możliwe. Zwłaszcza w obliczu pandemii koronawirusa, kiedy wiele osób czuje się samotnie. Ślub i wesele to bardzo ważna chwila w życiu człowieka. Od wieków kojarzy nam się ze świętowaniem prawdziwej miłości. Co jednak w sytuacji, kiedy chce się już odbyć te uroczystości, a ukochanego/ukochanej wciąż nie widać na horyzoncie? Ślub z samym sobą to nowa modaOtóż wszystko jest możliwe! W Kraju Wschodzącego Słońca od lat miłość i związki zanikają. Bardzo prężnie działa tam przemysł pornograficzny, ale jedna czwarta Japończyków między 30. a 40. rokiem życia nigdy nie uprawiała seksu, a połowa uprawia go "Miłość i seks w Japonii" porusza różne kwestie. Przepracowani, młodzi Japończycy często nie mają czasu na budowanie relacji z drugim człowiekiem. Dlatego wiele młodych kobiet, które marzą o pięknej ceremonii, decyduje się na... ślub z samą prezentuje się szczęśliwa para młoda w jednej osobie: Czy to ma jakiś sens?
Za to, że nieustannie pracuje nad sobą, pochłaniając wiedzę o rozwoju osobistym. Mamy ten sam system wartości, który w obecnych czasach obumiera. Jak choćby szacunek do innych, atencja dla starszych ludzi i kulturę osobistą. Mamy też alergię na chamstwo i bezmyślność. Kasia nie jest związana z branżą artystyczną, ale ma
7 sygnałów, które świadczą o tym, że jesteście gotowi na ślub 1. Kochacie i szanujecie siebie oraz partnera Bez tego nie ma dobrego małżeństwa ani nawet udanego związku. Miłość i szacunek do drugiego człowieka są kluczowe, ale nie wolno zapomnieć także o samym sobie. Mówi się, że jeżeli ktoś nie kocha siebie, nie będzie umiał pokochać nikogo innego. A jeżeli ktoś nie potrafi sam siebie szanować, nikt inny również nie będzie go szanował. Wiele w tym prawdy. W związku ważne jest żeby na równi dbać o samego siebie jak i i swojego partnera. Wówczas taka relacja ma szansę przetrwać długoe lata. 2. Możecie być sobą Wiele osób na samym początku związku trochę udaje. Bardziej się stara i próbuje pokazać się z jak najlepszej strony. To normalne i nie ma w tym nic złego. Naturalnym jest również, że z czasem dajemy partnerowi poznać nasze prawdziwe oblicze. Pokazujemy mu nie tylko swoje zalety, ale również wady i słabości. Odsłonięcie się przed drugim człowiekiem świadczy o zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa. Jeżeli w związku cały czas udajesz i żyjesz w ciągłym napięciu to zły znak. Prawdopodobnie nie jesteście jeszcze gotowi na ślub. Wasz związek w dużej mierze składa się z iluzji i tak naprawdę nie poznaliście się jeszcze dostatecznie dobrze. 3. Udało wam się ustalić sprawiedliwy podział obowiązków Podział obowiązków to często bardzo drażliwy temat. Mnóstwo par kłóci się o to, kto pozmywa naczynia, kto zatankuje auto i kto będzie pilnował rachunków. Zanim na dobre zamieszkacie razem i kupicie wspólny dom, warto dokładnie przedyskutować ten temat. Pozwoli to oszczędzić późniejszych nieporozumień i rozczarowań. Dzięki temu poznacie również oczekiwania partnera i poinformujecie go o swoich. 4. Macie wspólnych przyjaciół Człowiek jest istotą społeczną i potrzebuje towarzystwa. Na początku wystarcza przebywanie tylko z ukochaną osobą. Po pewnym czasie jednak zaczyna brakować innych znajomych. Fajnie, jeżeli macie wspólnych przyjaciół. Oczywiście nie ma nic złego w tym, że kobieta ma swoje towarzystwo, a mężczyzna swoje. Warto jednak mieć chociaż kilka osób, z którymi obydwoje dobrze się dogadujecie. 5. Macie wspólne zainteresowania Sama miłość nie wystarczy i wbrew pozorom szybko zaczyna nudzić. Jeżeli nie znajdziecie wspólnego hobby, wasz związek może szybko się rozpaść albo stracić na atrakcyjności. Warto mieć przynajmniej jedno zajęcie, które będziecie wspólnie praktykować. To bardzo zbliża i wzbogaca związek. Same przyznajcie, ciężko wyobrazić sobie życie z kimś, z kim nie łączy was nic poza miłością. Różnice są ok. Nie musicie robić wszystkiego tego co partner. Dobrze mieć własne hobby. Ale szczęśliwe pary mają także przynajmniej jedną wspólną pasję. 6. Potraficie ze sobą i z siebie żartować Poczucie humoru to jedna z najbardziej atrakcyjnych cech jakich poszukujemy w partnerze. Osoba, która będzie umiała nas rozśmieszyć to prawdziwy skarb. Udane związki to te, w których ludzie dużo się śmieją. Nie warto traktować siebie śmiertelnie serio. Żarty i dystans potrafią rozładować napięcie i sprawić, że nawet stanie w kilkugodzinnym korku będzie świetną zabawą. Jeżeli lubicie się ze sobą droczyć i nie obrażacie się o drobnostki to dobry znak. 7. Potraficie ze sobą rozmawiać i zwycięsko wychodzić z kłótni Wbrew pozorom to bardzo trudna umiejętność, ale konieczna do stworzenia udanego związku. Wiele osób zamiast spokojnie przedyskutować ważne sprawy z partnerem obraża się, złości lub tłumi w sobie negatywne emocje. Robią tak, bo próby rozmowy zawsze kończyły się kłótnią. Dopiero kiedy nauczycie się komunikować i dogadywać, będziecie gotowi na ślub. Kłótnie i konflikty się zdarzają, ale nie muszą kłaść się cieniem na waszym związku. Warto jednak zrozumieć, że nie jesteście przeciwnikami. Nie musicie ze sobą walczyć. Wręcz przeciwnie. Przeczytaj również: Suknia ślubna, a znak zodiaku. Jaką kreację wybrać na ten wyjątkowy dzień? Ile dać do koperty na wesele? Ekspertka ślubna radzi Te znaki zodiaku mają najmniejszą szansę na ślub
Express Ilustrowany. Ewa Wachowicz i Sławomir Kowalewski wzięli ślub. Para żyła ze sobą już wiele lat! Zobacz zdjęcia 20.11.2023
i Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" - Julia Gołębiowska (26 l.) odnalazła prawdziwą miłość dopiero po zakończeniu programu. Dziś, jest w szczęśliwym związku z mężczyzną, z którym planuje wspólną przyszłość. Czy już niebawem Julia ponownie weźmie ślub? Julia Gołębiowska to uczestniczka 6. sezonu "Ślubu od pierwszego wejrzenia". W programie została połączona przez ekspertów z brydżystą Tomaszem. Ich relacja nie przetrwała próby czasu i zakończyła się rozwodem. Pomimo tak pesymistycznego zakończenia, Julia nie czuje się stratna. To dzięki udziale w telewizyjnym show poznała swojego obecnego partnera - Dominika. Para sprawia wrażenie idealnie dopasowanej i wspólnie patrzy w przyszłość. Czy już niebawem Julia ponownie wyjdzie za mąż? Julia ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" planuje drugi ślub? Spotkanie z rodzicami drugiej połówki bywa stresujące. Julia Gołębiowska przekonała się o tym na własnej skórze. Rodzice jej ukochanego wyznają raczej konserwatywne poglądy, a przysięgę małżeńską traktują niezwykle poważnie. Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" była więc lekko zdenerwowana, gdy pierwszy raz odwiedziła mamę i tatę swojego ukochanego. Obawiałam się tego spotkania. W moim życiu często przewija się program, a rodzice Dominika są osobami starszymi, mają dosyć konserwatywne poglądy i bałam się ich reakcji na wieść o moich decyzjach. Dla nich małżeństwo jest czymś świętym, to obietnica składana przed Bogiem. Dla mnie oczywiście ślub też jest bardzo istotny, ale bałam się, że ocenią mnie przez pryzmat “Ślubu od Pierwszego Wejrzenia”. No i zwyczajnie, miałam lekki stresik, jak to się zazwyczaj ma przed poznaniem najbliższych partnera czy partnerki. Ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Bardzo szybko złapaliśmy dobry kontakt. Szczególnie z mamą Dominika - piszemy ze sobą na co dzień, bardzo się polubiłyśmy - wyznała w rozmowie z "Co za tydzień". Zarówno Julia, jak i jej partner Dominik mają podobne plany na przyszłość. Oboje pragną wziąć ślub i założyć rodzinę. Nie mają jednak pojęcia, kiedy to nastąpi. Obecnie, zakochani skupiają się na bliższym poznawaniu siebie i pogłębianiu swojej relacji. Mamy z Dominikiem taki sam cel. Chcemy ślubu i dzieci, ale wydaje mi się, że jesteśmy jednogłośni w tym, że teraz jest jeszcze na to za wcześnie. Nie jesteśmy nawet rok ze sobą, więc takie planowanie to nie ten etap. Chcemy się poznać, nacieszyć swoim towarzystwem. Mamy plany na jakieś wyjazdy, chcemy korzystać z czasu we dwoje na tyle, o ile jest nam to dane. Ale wiadomo, że nie bierzemy pod uwagę zakładania rodziny za 5 czy 7 lat. Ja już mam 27 lat, Dominik ma rocznikowo 39, więc nie będziemy też długo zwlekać. Wiadomo, że przed ślubem są też zaręczyny, więc ktoś musi ten ślub zapoczątkować - wyznała Julia, a Dominik zgodził się ze słowami swojej partnerki. Ewa Wąsikowska VIDEOBLOG: Rozwód Grzegorza i Ani - "Ślub od pierwszego wejrzenia" Sonda Lubisz program "Ślub od pierwszego wejrzenia"? Tak, bardzo! Może być... Oglądam tylko czasem dla odmóżdżenia Nie, to strata czasu Strona główna Wiadomości Julia ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" znów jest zakochana. Szykuje się do drugiego ślubu? Nasi Partnerzy polecają
Po rozwodzie, 29 kwietnia 2023 roku, wzięłam ze sobą ślub. Niecałe dwa tygodnie po rocznicy ślubu, który brałam z byłym mężem. Chciałam, aby to było blisko tej daty. I to był samoślub z prawdziwego zdarzenia!Odbył się wieczór panieński, zamówiłam u krawcowej piękną suknię ślubną. Białą.
Rola i obowiązki świadka sprawiają, że ślub może być dla niego źródłem stresu. Poza organizacją wieczoru panieńskiego czy kawalerskiego, pomocą w wyborze ślubnego stroju czy wreszcie dbaniem o zabranie na uroczystość obrączek, każdy ze świadków musi pamiętać o posiadaniu ważnych świadkowie muszą mieć przy sobie na ślubie kościelnym?Świadkowie nie muszą być osobami wierzącymi, mogą być nawet przedstawicielami innej religii. Jedynym wymaganym dokumentem, jaki muszą mieć przy sobie na ślubie, jest dowód osobisty lub paszport, z którego ksiądz będzie mógł spisać dane osobowe. Odbywa się to tuż przed ślubem lub zaraz po jego zakończeniu. Świadkowie muszą być pełnoletni i złożyć podpis na specjalnym dokumencie. Stan cywilny nie ma znaczenia. Niestety, świadkami nie mogą być osoby głuche, niewidome lub świadkowie muszą mieć przy sobie na ślubie cywilnym?W przypadku ślubu cywilnego obowiązują dokładnie takie same zasady. Świadkowie muszą być osobami pełnoletnimi i mieć ważny dowód osobisty lub paszport. W przypadku obcokrajowców, konieczna jest obecność tłumacza. Świadkowie powinni pojawić się dwadzieścia minut przed rozpoczęciem ceremonii, by podpisać akt małżeństwa. Płeć świadków nie ma znaczenia, choć zwykle jest to jedna kobieta i jeden ślubem upewnijcie się, że świadkowie mają przy sobie ważne dokumenty!fot.
W dniu 20.03.2022 podczas odgrywania RP została zrobiona msza święta a pod czas niej odwaliło się dużo rzeczy :d zapraszam do oglądania
Ludzie odchodzą od tradycyjnej wizji ślubu. Bo chcą, żeby ślub odzwierciedlał to, kim są i jak żyją. Mogłoby się wydawać, że „do małżeństwa trzeba dwojga”, parafrazując utwór Budki Suflera. Jak się okazuje, nie jest to wymóg nie do obejścia. Oto w Ameryce Północnej pojawił się trend nazywany sologamią, czyli ślub… z samym sobą. Z kolei w Kolumbii do wspólnej ceremonii zaślubin właśnie przygotowuje się trzech mężczyzn. Ludzie powinni sami decydować, kogo chcą poślubić? Ślub Manuela Bermudeza, Alejandro Rodrigueza i Viktora Hugo Prady jest możliwy dzięki orzeczeniu kolumbijskiego Sądu Najwyższego, który stwierdził, że ludzie sami powinni decydować, kogo chcą poślubić. Państwo, zdaniem sądu, nie powinno w to ingerować i dlatego męskie trio obdarzono przywilejami podobnymi do małżeństw tradycyjnych. Ceremonia ma odbyć się lada chwila. Będzie to nie tylko wielki dzień dla przyszłych mężów, ale i dla całej Kolumbii, ponieważ jest to pierwszy związek polimeryczny, który zostanie w tym państwie zalegalizowany. W świetle prawa ich małżeństwo nie zostałoby jednak uznane za małżeństwo, gdyby nie pewne „zabiegi kosmetyczne”. „Zgodnie z prawem kolumbijskim małżeństwo może zostać zawarte między dwojgiem ludzi. Musieliśmy wymyślić więc nowe słowo: specjalny związek patrymonialny” – tłumaczył w wywiadzie z „The Guardian” prawnik, który zajmował się sporządzaniem odpowiednich dokumentów. W piśmie zapisano, że wszyscy trzej stanowią rodzinę i są partnerami prawnymi dla każdego z osobna. Bermudez i Rodriguez są razem od 18 lat i byli pierwszą gejowską męską parą w Kolumbii, która w 2000 r. została formalnie uznana za związek. W ciągu tych kilkunastu lat wchodzili w różne relacje, najczęściej właśnie polimeryczne, czyli kilkuosobowe. Do ślubu szykowali się we czwórkę, wraz z wymienionym wcześniej Viktorem i Alexem Esneider Zabala, który zmarł trzy lata temu. Śmierć Alexa zmobilizowała Manuela i Alejandro do walki o poślubienie Viktora, z którym tworzą związek od czterech lat. Z pomocą przyszedł prawnik, który legalizował relacje Manuela i Alejandro 17 lat temu. Germán Rincon-Perfetti uznał ślub polimeryczny za kolejne wyzwanie w swojej karierze, ponieważ – jak mówił „Guardianowi” – czegoś takiego jeszcze nie było. W Kolumbii osoby homoseksualne mogą zawierać małżeństwa od 2016 r. Związek polimeryczny, który ma stać się w niedługim czasie właśnie małżeństwem, wywołał falę sprzeciwu ze strony konserwatystów. Próbowali oni cofnąć decyzję Sądu Najwyższego poprzez referendum. Jednak, zdaniem mężczyzn i ich prawnika, decyzja nie może zostać cofnięta. Dlaczego mężczyźni postanowili zawalczyć o swoje prawa i wziąć ślub na forum opinii publicznej? Przecież – jak sami opowiadają – i bez formalizacji związku są rodziną od kilku lat. „Chcemy pomóc ludziom zrozumieć, że są różne rodzaje miłości i różne typy rodzin” – tłumaczył Prada w rozmowie z „Guardianem”. Ale czy ludzie zrozumieją? To w dużej mierze zależy od retoryki osób publicznych. Kiedy ponad 100 lat temu austriacko-niemiecki seksuolog Krafft-Ebing określił, czym właściwie jest homoseksualizm, miłość do osoby tej samej płci okrzyknięto chorobą. Wtedy to władza i prasa biły na alarm, że homoseksualizm to poważna choroba psychiczna. Tak samo może być ze ślubem trzech mężczyzn, jeśli prasa zdecyduje się określić ceremonię „czymś nienormalnym i niedopuszczalnym”. Ostatnie wydarzenia pokazują jednak – przykładem niemiecki parlament, który przegłosował nowe prawo zakładające legalizację małżeństw homoseksualnych – że to, co na pozór wydaje się groźne i dziwne, może być społecznie akceptowane. Sologamia sprawia, że kobiety czują się same dla siebie wystarczające Niespotykane są z kolei śluby sologamiczne. Choć ceremonie te w żaden sposób nie są uregulowane prawem, odgrywać mają rolę raczej symboliczną, to jednak możliwość i chęć ślubowania sobie samemu wierności aż do śmierci wydaje się czymś kuriozalnym. Co ciekawe, trend ten praktykują głównie kobiety. Jak tłumaczyła Erika Anderson (która ów ślub wzięła) w wywiadzie dla stacji „CBS”, ceremonia sologamii dla osoby biorącej ślub oznacza, iż jest ona samej sobie wystarczająca, nawet jeśli nie posiada partnera. Sologamia wśród kobiet to bardzo istotny wyraz feminizmu. Po co udowadniać w ten sposób własną wystarczalność? Ano dlatego, że od tysięcy lat mężczyźni ograniczali rolę kobiety do funkcji biologicznej. Sam Arystoteles twierdził, że organizm kobiety może być jedynie inkubatorem dla nowego życia, a nie jego inicjatorem. Ponadto kobieta była uważana za istotę z natury upośledzoną tylko dlatego, że nie jest mężczyzną. Kobiety się emancypują. Mężczyźni wykreowali kobietę uwikłaną w potrzebę ciągłego udowadniania swojej wartości i niezależności. Sologamię można więc potraktować jako swoisty pstryczek w męski nos.
R9fhA. exdk2b4isi.pages.dev/272exdk2b4isi.pages.dev/343exdk2b4isi.pages.dev/247exdk2b4isi.pages.dev/133exdk2b4isi.pages.dev/77exdk2b4isi.pages.dev/194exdk2b4isi.pages.dev/186exdk2b4isi.pages.dev/107exdk2b4isi.pages.dev/167
ślub sam ze sobą